Info

avatar
Imię:
Artur
Wiek:
27
Miejscowość:
Biecz/Libusza Slough

PRAKTYCZNIE NIC NIE AKTUALNE, ALE MAM AMBITNY PLAN WRZUCAĆ CHOĆ CIEKAWSZE WYPADY
Na bikestatsie od: 19.07.2013r.
Kilometry na bikestatsie: 38877.23
Kilometry w terenie: 305.64
Prędkość średnia: 18.13 km/h

TOP

Dystans dzienny:
1. Bieszczady 2016 - 305 km
2. Velka Domasa, Słowacja 251.22 km
3. Góry Lewockie 221.16 km

Dystans miesięczny:
1. Wrzesień 2013 1437.82 km
2. Sierpień 2013 1327.82 km
3. Lipiec 2016 1126.34 km

Max. prędkość: 81.01km/h
Max. podjazdy dobowe: 3546 m
Mój profil na bikestatsie


Najwyższe podjazdy/szczyty:

1.Kralova Hola - 1946 m - wrzesień 2016

2. Velickie Pleso - 1670 m - lipiec 2016

3. Popradzkie Pleso - 1529 m - lipiec 2016

Sezon 2017: button stats bikestats.pl Sezon 2016: button stats bikestats.pl Sezon 2015: button stats bikestats.pl Sezon 2014: button stats bikestats.pl Sezon 2013: 4385.40 km button stats bikestats.pl
Sezon 2012: 3036.03 km
Sezon 2011: 2677.73 km

Zaliczone Gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy parker09.bikestats.pl

Archiwum bloga

Flag Counter

Wpisy archiwalne w kategorii

Dniem

Dystans całkowity:18195.49 km (w terenie 266.94 km; 1.47%)
Czas w ruchu:747:50
Średnia prędkość:22.45 km/h
Maksymalna prędkość:81.01 km/h
Suma podjazdów:173299 m
Maks. tętno maksymalne:197 (98 %)
Maks. tętno średnie:167 (83 %)
Suma kalorii:136067 kcal
Liczba aktywności:353
Średnio na aktywność:51.55 km i 2h 25m
Więcej statystyk
  • DST 47.26km
  • Czas 01:57
  • VAVG 24.24km/h
  • VMAX 75.14km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 442m
  • Sprzęt Cannondale CAAD8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Peszek

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 2


Po pracy jedziemy w Arkiem na krótką jazdę. Zaliczamy kilka podjazdów w Burnham Beeches. Generalnie ok, poza wdepnięciem w coś niekoniecznie ładnie pachnącego pod sam koniec jazdy.

Widoczek na pagórki
Kościółek w Wooburn
Późnym wieczorem
Fioletowe niebo
Okolice BB




  • DST 46.35km
  • Teren 0.20km
  • Czas 01:56
  • VAVG 23.97km/h
  • VMAX 73.02km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 365m
  • Sprzęt Cannondale CAAD8
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W towarzystwie

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 0


Pierwsza jazda z Arkiem w UK. Najpierw Black Park, potem Burnham Beeches.
Pod Tesco Extra robimy postój, następnie podjeżdżamy pod Flackwell Heat, potem Kiln Lane i do domu.
Wszystko na luzie.

Z stronę Black Parku
W stronę Black Parku

Black PArk Lake
Black Park Lake

ROzmowa przez telefon
Gdzieś koło Black Parku
Pod Flackwell Heath
Pod Flackwell Heath

Zachód słońca
Gdzieś w krzakach



  • DST 11.29km
  • Czas 00:34
  • VAVG 19.92km/h
  • VMAX 27.23km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 41m
  • Sprzęt Cannondale CAAD8
  • Aktywność Jazda na rowerze

Black Park

Środa, 22 lipca 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 0


Do Black Parku posiedzieć na ławce.

Black Park Lake
Black Park Lake



  • DST 53.73km
  • Czas 02:51
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 60.90km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maślana Góra

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 1


Wyjazd 6 szóstej rano, a raczej o 6:11, gdyż Kuba oczywiście się spóźnił. Cel trasy obrany w okolicy, bo to niestety mój ostatni dzień w Polsce, więc mam jeszcze trochę spraw do załatwienia. 

Poranek ciepły, więc nie trzeba brać dodatkowych gratów. Jedziemy bocznymi drogami przez Kobylankę. Wyjeżdżamy koło basenu w Gorlicach. Na światłach w lewo i główną ciągniemy do Szymbarku. Przed sklepem Arka odbijamy w prawo i zaczynamy właściwą część wycieczki - podjazd pod Maślaną Górę.

Zaczyna się asfaltem. Nachylenie od razu duże. Tak około 1,5 km i zaczyna się droga kamienista. Jedziemy równolegle do niebieskiego szlaku. Nachylenie dosyć zmienne, ale generalnie nie jest jakoś bardzo ciężko. 
Po drodze zaliczamy jeszcze Beskidzkie Morskie Oko. Na szczyt docieramy szybciej niż nam się wydaje. Tam spędzamy kilka krótkich chwil. 
Wieży przekaźnikowej strzegą dwa owczarki niemieckie i wysoki płot. Szkoda, bo widok z wieży byłby niesamowity ;)

Zjazd drogą kamienistą prowadzącą do Bieśnika. Bardzo przyjemny i z ładnymi widokami oraz wieloma hopkami. W Bieśniku na szczycie wbijamy na drogę asfaltową i dalej w dół dobre kilka kilometrów. Tak dojeżdżamy do krajowej 28 i lecimy w kierunku Gorlic. W Delikatesach robimy postój na batona i ruszamy w kierunku domu.

Powrót przez wojewódzką 993. W Dominikowicach na zjeździe pada Vmax. Następnie odbijamy w prawo na Kobylankę, koło kościoła prosto i bocznymi już do Libuszy. Kuba odstawia mnie do domu i tak się rozstajemy. Kolejna wspólna jazda gdzieś na jesień. Może w październiku.

Początek podjazdu
Początek podjazdu

Pod Maślaną Górę
Zaraz wjeżdżamy na kamienie
Zaraz wjeżdżamy na kamienistą

Podjeżdżamy dalej
Już po kamieniach
Pagórki

Podjazd pod Maślaną Górę
Koło Morskiego Oka
Koło Morskiego Oka

Morskie Oko
Morskie Oko

Przekaźnik na Maślanej Górze
Przekaźnik na Maślanej Górze

Na szczycie
Na szczycie - 753 m.n.p.m.

Z Bieśnika
Z Bieśnika



  • DST 13.26km
  • Czas 00:25
  • VAVG 31.82km/h
  • VMAX 47.79km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka pętla przez Kryg

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 03.09.2015 | Komentarze 0


Po ogarnięciu betów po wyprawie w Bieszczady znalazłem jeszcze chwilę na rower. Około 20 ruszyłem. Pojechałem na pętlę Krygowską.

Tempo dobre. Niestety to moja przedostatnia jazda podczas tego urlopu. Jeszcze pewnie jutro coś z Kubą ukręcę, a w niedzielę lot.

Mglisty zachód
Z Krygu




  • DST 40.38km
  • Teren 0.60km
  • Czas 01:32
  • VAVG 26.33km/h
  • VMAX 69.57km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Petęlka przez Turzę

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 29.08.2015 | Komentarze 0


Początek pod wiatr, w Strzeszynie zgarniam Kubę i jedziemy w kierunku Turzy. Najpierw podjazd pod Strzeszyn, dalej Bugaj i Sitnica. Aż do nawrotki w Turzy cały czas pod wiatr. Wokół pełno chmurek deszczowych, ale na szczęście wszystkie mijamy bokiem.

Po skręcie na Moszczenicę tempo momentalnie wzrasta, lecz niestety Kubę łapią jakieś słabości i to nas spowalnia. Na zjeździe w kierunku Zagórzan pada Vmax. 

Za dworkiem odbijamy w lewo i boczną dróżką ciągniemy do Stemika. Potem powrót na główną i ze zmiennym już wiatrem do Kuby. Mam wziąć od niego zostawioną tam wcześniej koszulkę.
Oczywiście jej zapominam. Do domu już samotnie. Jazdę kończę jakieś 10 min przed deszczem. heh.

Niepewne churzyska
Kubcyk na foto




  • DST 164.44km
  • Teren 4.00km
  • Czas 08:15
  • VAVG 19.93km/h
  • VMAX 63.66km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 1898m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Diable Skały | Jezioro Rożnowskie

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 29.08.2015 | Komentarze 1


Start później niż było zakładane, zamiast o 7 ruszamy około 7:20. Ranek dużo cieplejszy, niż wczoraj, około 10 C. Wolnym tempem, przez Kobylankę jedziemy w kierunku Zagórzan. Na rondzie postój na śniadanie. Następnie Szalowa, za centrum trochę się rozbieramy, a plecak przekazuję Kubie. W Stróżach krótki postój w Delikatesach, podczas którego mija nas dwóch kolarzy, których po kilku kilometrach mijamy my i nawiązuje się mała i niestety krótka rywalizacja, gdyż musimy odbić w lewo, na Sącz.

W Niecewie widząc znak "Rezerwat Diable Skały" zjeżdżamy w prawo. Odcinek do niego prowadzący okazuje się dłuższy niż nam się wydaje i tak robimy jakieś dodatkowe 20 km. Przed rezerwatem czeka nas jeszcze podjazd pod Bukowiec. Sam rezerwat to coś w stylu Skamieniałego Miasta w Ciężkowicach. Robimy kilka fotek i wracamy.

Po powrocie na domyślną trasę wycieczki kierujemy się na Korzenną. Dalej na podjeździe w Librantowej pierwszy raz ukazują się nam Tatry. W Klimkówce odbijamy w lewo i po zjeździe wbijamy się w krajową 75.  Na szczęście tylko na moment, bo po kilometrze, może dwóch odbijamy w prawo na wojewódzką 975. Tam leśny podjazd pod Dąbrową. Na szczycie znów ukazują się nam Tatry.

Zjazd prowadzi nas już nad Jezioro Rożnowskie. Aż do Gródka nad Dunajcem wijemy się wzdłuż brzegu. W przydrożnym sklepie kupujemy jakąś strawę po czym w najbardziej wysuniętym na wschód punkcie jeziora robimy postój. Po chwili chilloutu wracamy na trasę. Przed Bartkową odbijamy w prawo. Przez Podole-Górową docieramy po raz drugi do Bukowca. Część trasy prowadzi przez jakieś błotniste leśne drogi, część przez płytowe. Na tym odcinku upał bardzo daje się we znaki, więc w jakimś sklepie uzupełniamy zapasy wody, a resztę wylewamy na głowy. Następnie czeka nas jeszcze kawałek podjazdu i zjazd do Bruśnika.

Przez Kąśną Górną i Dolną docieramy do Ciężkowic. Główną mkniemy do Gromnika, gdzie odbijamy w lewo, na Rzepienniki. W Ołpinach robimy postój u Martyny. Kuba zostaje na dłużej, ja jadę do domu dość dobrym tempem.

Jedziem na Rożnów
Boćki

Podjazd pod Bukową
Podjazd pod Bukową

Podjeżdżamy pod Bukową
Fajny podjazd
Złociste pola
Rezerwat Diabe Skały
Rezerwat Diable Skały

Skała numer 1
Skała numer 2

Słońce dogrzewa
Zjeżdżamy z Bukowej
Bardzo przymglone Tatry
Ciut lepiej widoczne Tatry
Z profilu
Jak się dobrze przyjrzeć, to można zobaczyć Tatry w tle

Podjeżdżamy
Już prawie nad jeziore
Jezioro Rożnowskie
Jezioro Rożnowskie

Tatry po raz trzeci
Tatry, ledwo widoczne

Jezioroooo
Aż chciało się wskoczyć

Droga wzdłuż jeziora
Droga wzdłuż jeziora

Woooda
Gródek nad Dunajcem
Gródek nad Dunajcem

Okolice Jeziora
Wysepka
Wysepka

Chwila chilloutu
Chwila chilloutu

Wooda
Nieplanowany teren
Nieplanowany teren

Po Płytach
Po Płytach

Widać Tatry
Po drodze płytowej
Nadal po płytach
Black enegry
Black enegry

Kościół jakis
Gdzieś w Ołpinach
Gdzieś w Ołpinach



  • DST 117.73km
  • Teren 0.60km
  • Czas 05:14
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 79.35km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1337m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Góra Św. Marcina w Tarnowie

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 24.08.2015 | Komentarze 1


Z Zeusem umówiliśmy się na 5:30 w Święcanach pod szkołą. Z domu wyjechałem o 4:50, po drodze czekał już na mnie Kuba. Pojechaliśmy przez Biecz, miasto jeszcze puste o tej porze. Ciężko było się rozgrzać, było około 4 stopni, trochę się nam do udało podjeżdżając po Kurpiel. Jednak zjazd szybko nas ostudził. Udało mi się dobić do prawie 80 km/h i przyznam, że aż się popłakałem przy tym :P. 

O 5:35 zgarnęliśmy Zeusa i pomknęliśmy w stronę Szerzyn. Jadąc we trójkę tempo od razu się poprawiło. Główną dociągnęliśmy do Ołpin, tam skręciliśmy w prawo i zaczęliśmy podjazd pod Ostry Kamień.  Przed wjechaniem w las udało nam się jeszcze dostrzec Tatry, ale na zdjęciu nie da się ich dostrzec. Na szczycie zrobiliśmy postój na śniadanie.
Zjazd do Ryglic całkiem szybki, mimo częstych hamowań spowodowanych złą nawierzchnią. W Ryglicach prosto i dalej po płaskim przez Zalasową, Szynwałd i Skrzyszów. Tam utrzymywaliśmy równe tempo ok. 30 km/h. W którejś z tych wsi zrobiliśmy krótki postój pod Delikatesami i przekąsiliśmy coś na szybko.

Tarnów liznęliśmy tylko trochę. Po wjeździe do miasta zaraz odbiliśmy w lewo i po kilku kilometrach byliśmy na Górze Św. Marcina. Na szczycie można podziwiać ruiny średniowiecznego zamku oraz piękną panoramę Tarnowa. Pozwoliliśmy sobie spędzić tam dłuższą chwilę, ale w końcu trzeba było się zebrać i ruszyć w drogę powrotną.


Góra Św. Marcina z Tarnowa (373 m.n.p.m.) - Opis podjazdu w skrócie:

  • Długość podjazdu: 2.2 km
  • Średnie nachyylenie: 6.6%
  • Przewyższenie: 145 m
  • Maksymalne nachylenie na 1 km: 7.2%
  • Maksymalne nachylenie na 100 m: 8.6%
Dokładny opis podjazdu tutaj: http://www.altimetr.pl/gora-swmarcina2.html  

Wojewódzką 977 pomknęliśmy w kierunku Tuchowa. Po drodze hopa za hopą. W Lubaszowej odbijamy w lewo i lecimy już prosto na Święcany. Praktycznie cały czas z wiatrem, tempo wprost wymarzone, momentami nawet 44 km/h po prostym. W Ołpinach ostatni postój na jedzonko.

W Święcanach odstawiamy Zeusa i przez Kurpiel lecimy na Biecz. W Strzeszynie zostawiam Kubę i sam pykam do Libuszy.


Zaczynamy jeszcze przed wschodem słońca
Za moment pokaże się słońce

Już wzeszło
Parująca Ropa

Kurpiel o poranku
Zjazd z Kurpielu przed nami

Święcańskie stawy o poranku
Święcańskie stawy o poranku

Przez Święcan
Już w komplecie

A to z Ostrego Kamienia
Podczas podjazdu na Ostry Kamień

Wjeżdżamy w las
Wjeżdżamy w las

Postój na jedzenie
Postój na jedzenie

Ciśniemy po płaskim
Ciśniemy po płaskim

Patrząc na Tarnów
Patrząc na Tarnów

Panorama Tarnowa
Panorama Tarnowa

W Tarnowie


Na ruinach
Ruiny zamku na Górze Św. Marcina

Ruiny zamku
Ruiny średniowiecznego zamku

Bicykle
Odpoczynek
Zaraz pora ruszać
Postój pod delikatesami
Postój pod delikatesami

Widać Tuchów
Widać Tuchów

Postój w Ołpinach
Postój w Ołpinach

Powró
Ciśniem pod Kurpiel

Mkniemy przez Biecz
Biecz za nami



  • DST 212.07km
  • Teren 8.40km
  • Czas 10:59
  • VAVG 19.31km/h
  • VMAX 75.11km/h
  • Temperatura 44.0°C
  • Podjazdy 2852m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Stebnicka Magura

Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 1


Koncepcja

Na pomysł wyjazdu na Stebnicką wpadłem w jakiś szary dzień w Anglii, siedząc przed komputerem i przeglądając różne pobliskie szczyty. Domyślnie trasa miała wynieść jakieś 150 km, ale w trakcie trochę uległa zmianie i wyszło ponad 200. Dzień wyjazdu również uległ zmianie, mieliśmy jechać od razu po moim przylocie do Polski, lecz Kuba leczył jeszcze zapalenie ucha, więc przełożyliśmy wyjazd na dzień dzisiejszy.

Poranne przebieranki

Start umówiony był na 5:00 ode mnie spod drogi. Co mnie w ogóle nie zdziwiło, Kuba się spóźniał. Nie chcąc stać w miejscu ruszyłem w jego stronę. Ubrany byłem stosunkowo ciepło, bo prócz koszulki i spodenek wdziałem ocieplacze na ręce i nogi. W momencie wyjazdu czułem się komfortowo, ale z każdą minutą coraz bardziej zaczynałem wątpić w swoją decyzję. Spotkaliśmy się na moście. Tam po krótkiej naradzie, doszliśmy do wniosku, że bardzo szybko robi się ciepło i za godzinę albo mniej będziemy się parzyć, nie mówiąc już o tym co będzie w południe. Postanowiliśmy więc po drodze zahaczyć jeszcze do mnie i zrzucić niepotrzebne ciuchy. Zostawiłem tylko koszulkę i spodenki. Jak się szybko okazało, decyzja okazała się trafiona w 100%. Pozbywszy się niepotrzebnego balastu ruszyliśmy w drogę.


Wschód słońca pod domem

Z domu wyjechałem równo ze wschodem słońca

Na moście w Libuszy
Zbiórka na moście

Pod przełęcz i wyżej

Rozpoczęliśmy bardzo spokojnym tempem. Przez Kobylankę i Sękową dojechaliśmy do Małastowa. Tam czekał nas pierwszy większy podjazd, czyli Przełęcz Małastowska. Nie zdążyło się jeszcze bardzo ocieplić, więc podjeżdżało się bardzo przyjemnie. Na przełęczy zrobiliśmy postój na śniadanie, po czym ruszyliśmy dalej, w prawo, w kierunku Nowicy.


Bociek w Małastowie
Boćki w Małastowie

W kierunku Małastowskiej
Serpentyny pod Małastowską
Serpentyny pod Małastowską

Zakrętasy na podjeździe

Łemkowskie widoczki

Po minięciu przełęczy wjechaliśmy w obszary zamieszkiwane przez Łemków, jedną z mniejszości narodowych w Polsce. Tam piękne widoki na Beskid Niski oraz kapitalny zjazd do Uścia Gorlickiego, na którym osiągam Vmaxa - 75.11 km/h, wynik który w ogóle mnie nie zadowolił. Niestety wiatr nie dopisał. W Uściu zrobiliśmy krótki postój na batona pod delikatesami.

Magurskie drogi
Chyba w Nowicy
Przyjemne drogi


Dalej na południe

Po opuszczeniu Uścia przejechaliśmy przez Czarną i Śnietnicę po czym wylądowaliśmy w Banicy, następnie w Izbach. Jechało się super, tereny naprawdę ciche, ruch znikomy. Z asfaltem różnie, miejscami nowy blat, miejscami straszne dziury.
Po wyjechaniu z Izb czekała nas przeprawa przez bardzo nieprzyjemną drogę płytową, która najpierw cały czas pięła się do góry, następnie, aż do końca jechało się w dół. A czemu tak nie przyjemną? A temu, że odległości pomiędzy płytami były tak duże, że jechało się jak po przejazdach kolejowych, a nawet trochę gorzej, do tego co druga była rozwalona, a całość posypana kamieniami. Prędkość na podjeździe wahała się w okolicach 10 km/h, za zjeździe niewiele więcej, bo ok 13 km/h. Jadąc szybciej, to chyba z urywalibyśmy koła.

Zjeżdżamy

Czy to Banica?
Banica

Kuba se jedzie
W Izbach
W Izbach

Droga płytowa w kierunku Tylicza
Droga płytowa w kierunku Tylicza

Beznadziejne płyty
Płytowy podjazd przed Tyliczem

Postój w Tyliczu

Po bardzo nieprzyjemnym dla nadgarstków, tyłków i nerwów odcinków znaleźliśmy się w Tyliczu. Po krótkim odcinku główną już byliśmy w centrum, a tam postój w Centrum, delikatesach. Zrobiliśmy porządne buły z wędliną, przepiliśmy Pepsi, na deser po bananie. Na drogę wzięliśmy jakieś chałwy i batony. Po udanej strawie trzeba było ruszyć dalej, niedługo czekał nas wiadomy podjazd, a robiło się coraz cieplej. Pomyśleliśmy: będzie ciekawie...

Tylicz wita
Tylicz wita

Postój w delikatesach w Tyliczu

Postój w Delikatesach w Tyliczu

Na granicy

W dół

Kilka kilometrów i już byliśmy na przejściu granicznym w Muszynce, a przed nami jeden z najprzyjemniejszych i najładniejszych odcinków tego dnia - długaśny zjazd, aż do miejsca, w którym zaczyna się podjazd pod Stebicnką. Jak się można domyślić, zleciał szybko, ale też pozwolił nam odpocząć przed podjazdem dnia.

Granica Polsko-Słowacka w Muszynce
Granica Polsko-Słowacka w Muszynce

Slovakia
Widoki ze zjazdu w Muszynce
Widoki ze zjazdu z Muszynki

Blacik w kierunku Bardejova
Busov, robi wrażenie
Busov

Nadal zjazd
Kokpit mój
Przyjemnie się leciało

Zjazd na Bardejov
Jakieś 7 km zjazdu

Do góry

W Rokytovie odbiliśmy w lewo i z tym momentem rozpoczęliśmy podjazd. Początek, aż do miejscowości Zlate bardzo łagodny, potraktowaliśmy to jako rozgrzewkę. Tam wszystko elegancko oznakowane, tak, że od razu wiadomo było gdzie skręcić. Po wyjechaniu ze Zlatego zaczęła się zabawa. Nachylenie wzrosło, praktycznie do samego końca wahało się od 9 do 15%. Pogorszył się też stan nawierzchni, asfalt bardzo pozdzierany, dużo dziur i piachu oraz kamieni. Najgorsze były odcinki na otwartym terenie, gdzie zgrzewało, jak na patelni, temperatura wynosiła wtedy prawie 40 stopni. Część lasem, w cieniu, lecz była ona krótsza niż się nam wpierw wydawało. Słońce waliło centralnie z góry, więc często nawet między drzewami nas łapało. 

Mimo wszystko udało nam się wyjechać na szczyt bez robienia postojów podczas podjazdu oraz z całkiem dużą rezerwą sił. Na szczycie (tak jak i podczas podjazdu) nie spotkaliśmy żywej duszy. Rozłożyliśmy się pod wiatą, zjedliśmy po batonie, zrobiliśmy kilka fotek i trzeba było ruszać. Szkoda, że nie można legalnie wyjść na przekaźnik telewizyjny mierzący aż 80 m, z którego można podziwiać piękne widoki. Z samego szczytu (przynajmniej w okresie letnim) nie widać nic.

Magura Stebnicka od Zlate (900 m.n.p.m.) - parametry podjazdu w skrócie:

  • Długość podjazdu: 9.2 km
  • Średnie nachylenie: 6.4%
  • Przewyższenie: 587 m
  • Maksymalne nachylenie na 1 km: 12.9%
  • Maksymalne nachylenie na 100 m: 15.4%
Dokładny opis tutaj:  http://www.altimetr.pl/podjazd-magurastebnicka.ht...

Słowacki widoczek
Początek podjazdu pod Stabnicką
Początek podjazdu pod Stebnicką

Trzeba się już rozsuwać
Gorrrąco!

Stebnickie lasy
Stebnickie lasy

Pniemy się w gór
Nadal do góry
Na Stebnickiej Magurze
Na szczycie

Na Stebnickiej Magurze
Selfie na szczycie
To zaczynamy zjazd

Karkołomny zjazd

Po podjeździe zawsze musi być zjazd, a ten zapowiadał się bardzo ciekawie - wąski, kręty i bardzo dziurawy. Odpaliłem więc kamerę i puściliśmy się w dół. Przy szybszej jeździe partie aż do Zlatego naprawdę wymagające i niebezpieczne. Momentami udało się nam osiągnąć wysokie prędkości a na dół dojechaliśmy w jednym kawałku, a więc zjazd się udał. Po wyjechaniu z lasu widoki przepiękne. Na bardziej wypłaszczonym odcinku za Zlatem powoli zaczęliśmy rozgrzewać nogi przed prostą do Bardejova.

A teraz czas na zjazd
Czas na zasłużony zjazd

Przekaźnik na szczycie
Przekaźnik na szczycie

Niewiele prześwitów podczas zjazdu
W górnych partiach zjazdu widać niewiele

Słowackie pogóki
Aż wreszcie ukazuje się to

Kuba zjeżdża

Bardejov i kryzysowe kilometry

W wielkim skwarze bez zatrzymywania przejechaliśmy przez miasto. Przy wylocie musieliśmy zrobić postój, żeby coś zjeść, bo złapały mnie straszne słabości. Nigdzie nie było skrawka cienia i z przymusu stanęliśmy na przystanku. Odcinek do Zborova minął mi w strasznych męczarniach. Na szczęście to tylko kilka kilometrów. W sklepie w Zborovie nakupiliśmy batonów, wody i gnoja (gnój - energetyk lub inne ścierwo tego typu, Rockstar itp.) na teraz. Pomogło.

Wjeżdżamy w Bardejov
Wjeżdżamy w Bardejov

Między Słowackimi pagórkami

Odcinek między Zborovem, a przejściem granicznym w Koniecznej minął nam w skrajnym upale, termometr pokazywał aż 44,1 stopnia! Mimo to jechało się lepiej. Korzystając z faktu, iż mieliśmy dużo wody, polewaliśmy się nią w celu chwilowej ulgi. 
Po lewej stronie cały czas majaczyła nam Stebnicka. Niespodziewanie, podjazd pod granicę poszedł relatywnie lekko. 

Stebnicka
Stebnicka

Mkniemy przez Słowację
Za nami Słowackie pagórki
Pagórki na Słowacji
Już prawie w Polsce
Już prawie w Polsce

Ostatnie metry na Słowacji
Falisty podjazd
Falisty podjazd

Ciepło
Co wam powiem, to wam powiem, ale wam powiem.... ciepło.

Z wiatrem w plecy

W malejącej już temperaturze, ze sprzyjającym wiatrem dolecieliśmy do Przełęczy Małastowskiej. Tam ostatni postój i zjazd. Do domu pojechaliśmy trochę okrężną trasą przez okoliczne wsie.
W trakcie zadzwoniła do mnie mama, że muszę jeszcze jechać z babcią do lekarza, więc nie jechałem nawet do domu, Robert wyjechał do drogi, żeby dać mi buty do przebrania i inne manatki po czym pojechałem do Biecza. Tam przesiadłem się prosto do samochodu i jazda do Gorlic. Na szczęście szybko poszło. Wróciliśmy do Biecza, załadowałem rower do bagażnika i pojechaliśmy do domu.

Już w Polonii
Podjazd pod granice
Podjazd pod Małastowską
Podjazd pod Małastowską

Na zachód słońca z Sośnin

Samym wieczorem wzięliśmy jeszcze Roberta i pojechaliśmy na Korczynę na zachód słońca.

Zachód słońca
Zachód, zahcód
Zachód słońca z Sośnin

Jak znajdę chwilę to obrobię i dodam filmik z wycieczki.



  • DST 62.75km
  • Teren 0.60km
  • Czas 03:01
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 78.80km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 657m
  • Sprzęt Kellys Scarpe
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Staszkówka z pit stopem w Szalowej

Środa, 1 lipca 2015 · dodano: 23.07.2015 | Komentarze 0


Jedymy przez Gorlice, w Szymbarku odbijamy na Szalową, długi podjazd pod Bieśnik. Na zjeździe pada Vmax. W Szalowej robimy postój u cioci. Następnie kierunek Staszkówka. Podjeżdżamy pod cmentarz, potem postój pod delikatesami, czy jakoś tak. Wracamy górą, przez Turzę, Moszczenicę, Kwiatonowice, później Zagórzany i Kobylanka.
Pogoda super.

Bieśnik przełęcz
W Bieśniku
W lewo skręt na Maślaną
W lewo skręt na Maślaną

Ładne widoki z Bieśnika
Kuba na lanie
Ferdek - niekiepski wafel
Ferdek - niekiepski wafel

Z jakimś Pimpkiem
Z jakimś Pimpkiem