Info
Imię:
Artur
Wiek:
27
Miejscowość:
Biecz/Libusza Slough
PRAKTYCZNIE NIC NIE AKTUALNE, ALE MAM AMBITNY PLAN WRZUCAĆ CHOĆ CIEKAWSZE WYPADY
Na bikestatsie od: 19.07.2013r.
Kilometry na bikestatsie: 38877.23
Kilometry w terenie: 305.64
Prędkość średnia: 18.13 km/h
TOP
Dystans dzienny:
1. Bieszczady 2016 - 305 km
2. Velka Domasa, Słowacja 251.22 km
3. Góry Lewockie 221.16 km
Dystans miesięczny:
1. Wrzesień 2013 1437.82 km
2. Sierpień 2013 1327.82 km
3. Lipiec 2016 1126.34 km
Max. prędkość: 81.01km/h
Max. podjazdy dobowe: 3546 m
Mój profil na bikestatsie
Najwyższe podjazdy/szczyty:
1.Kralova Hola - 1946 m - wrzesień 2016
2. Velickie Pleso - 1670 m - lipiec 2016
3. Popradzkie Pleso - 1529 m - lipiec 2016
Sezon 2017: Sezon 2016: Sezon 2015: Sezon 2014: Sezon 2013: 4385.40 km
Sezon 2012: 3036.03 km
Sezon 2011: 2677.73 km
Zaliczone Gminy
Kategorie
Rower:
Cannondale CAAD8 2012
Kellys Scarpe 2009
OLYMPIC
Dystans:
0 - 25 km
25 - 50 km
50 - 100 km
100 - 200 km
200 - 300 km
Typ:
>30 km/h
Przejażdżki
Dojazd
Na luzie
Trenażer
Kiedy:
2016
2015
2014
2013
Za dnia
Nocą
Z kim:
Sam
Z kimś
Inne:
Trekking
Bieganie
Siłownia
Fotorelacje
Podsumowania
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Październik2 - 0
- 2024, Wrzesień31 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec8 - 0
- 2024, Maj19 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec17 - 0
- 2024, Luty25 - 0
- 2024, Styczeń17 - 0
- 2023, Grudzień3 - 0
- 2023, Listopad6 - 0
- 2023, Październik5 - 0
- 2023, Wrzesień11 - 0
- 2023, Sierpień22 - 0
- 2023, Lipiec28 - 0
- 2023, Czerwiec17 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2023, Kwiecień9 - 0
- 2023, Marzec12 - 0
- 2023, Luty3 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień9 - 0
- 2022, Sierpień25 - 0
- 2022, Lipiec16 - 0
- 2022, Czerwiec27 - 0
- 2022, Maj21 - 0
- 2022, Kwiecień10 - 0
- 2022, Marzec10 - 0
- 2022, Luty3 - 0
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień5 - 0
- 2021, Listopad6 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień17 - 0
- 2021, Sierpień24 - 0
- 2021, Lipiec29 - 0
- 2021, Czerwiec28 - 0
- 2021, Maj22 - 0
- 2021, Kwiecień16 - 0
- 2021, Marzec15 - 0
- 2021, Luty7 - 0
- 2021, Styczeń11 - 0
- 2020, Grudzień8 - 0
- 2020, Listopad8 - 0
- 2020, Październik8 - 0
- 2020, Wrzesień20 - 0
- 2020, Sierpień19 - 0
- 2020, Lipiec21 - 0
- 2020, Czerwiec19 - 0
- 2020, Maj9 - 0
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Czerwiec7 - 0
- 2017, Maj11 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec7 - 1
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień2 - 0
- 2016, Listopad2 - 0
- 2016, Październik3 - 0
- 2016, Wrzesień16 - 2
- 2016, Sierpień10 - 0
- 2016, Lipiec18 - 9
- 2016, Czerwiec16 - 2
- 2016, Maj11 - 0
- 2016, Kwiecień10 - 11
- 2016, Marzec15 - 1
- 2016, Luty12 - 3
- 2016, Styczeń12 - 4
- 2015, Grudzień9 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik13 - 5
- 2015, Wrzesień11 - 3
- 2015, Sierpień13 - 4
- 2015, Lipiec15 - 5
- 2015, Czerwiec14 - 2
- 2015, Maj3 - 0
- 2015, Kwiecień7 - 0
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty7 - 0
- 2015, Styczeń6 - 0
- 2014, Grudzień9 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik18 - 5
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień13 - 0
- 2014, Lipiec19 - 11
- 2014, Czerwiec4 - 0
- 2014, Maj6 - 2
- 2014, Kwiecień15 - 15
- 2014, Marzec13 - 18
- 2014, Luty3 - 3
- 2014, Styczeń5 - 10
- 2013, Grudzień5 - 18
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień42 - 26
- 2013, Sierpień44 - 10
- 2013, Lipiec16 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Kellys Scarpe
Dystans całkowity: | 8282.73 km (w terenie 266.64 km; 3.22%) |
Czas w ruchu: | 364:01 |
Średnia prędkość: | 21.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.01 km/h |
Suma podjazdów: | 91494 m |
Suma kalorii: | 100443 kcal |
Liczba aktywności: | 160 |
Średnio na aktywność: | 51.77 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
- DST 172.97km
- Czas 08:35
- VAVG 20.15km/h
- VMAX 65.54km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 4914kcal
- Podjazdy 2416m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Przehyba, Przehybel, Pohybel - jak kto woli
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 22.12.2014 | Komentarze 4
Na lotnisku w Polsce jestem o północy. Tam czeka na mnie tata z Arkiem. Pakuje się i jedziemy. Arka zostawiamy u niego i sami wracamy do nas. O drugiej jesteśmy w domu. Przed spaniem znosimy jeszcze ze strychu rower, zakładam pedały i oliwię łańcuch. O trzeciej idziemy spać.
Pobudka o ósmej, przygotowań ciąg dalszy, dobre śniadanie, o dziewiątej wpada Arek, zaraz potem Kuba.
O dziesiątej wyjeżdżamy.
Za mną cały tydzień pracy, choroby i antybiotyku... i jeszcze ta podróż i niedospana noc... Obawiam się, że to będzie ciężki wyjazd, zwłaszcza, że celem jest Przehyba (dla bardziej wtajemniczonych Pohybel, bądź też Przehybel). Jedzie się całkiem fajnie. Kierunek: południowy zachód. Na rozgrzewkę płaski odcinek do Gorlic i dalej. Pierwszy dłuższy podjazd to podjazd pod Ropę. Idzie gładko.
Chłodno, mgliście - tak przez cały czas.
Za sprawą mgły widoczność bardzo słaba
W Grybowie na światłach odbijamy w lewo na Ptaszkową i bocznymi drogami dojeżdżamy do Starego Sącza. Po drodze zaliczamy długi i stromy podjazd.
W Grybowie
Przyjemnymi, bocznymi drogami
Wygibasy z plecakeim
O mało co nie skończyło sie to wypadkiem
Linia kolejowa na wysokości powyżej 500 m.n.p.m
Odsłonięte piaskowce
Znowu w górę
Łapiemy pobocze?
Królewski Szlak Rowerowy, Biecz - 72 km.
W Starym Sączu na rynku zatrzymujemy się i bierzemy coś na ząb. Nie siedzimy długo, bo zimno. Z pełnymi już żołądkami ruszamy na kulminacyjny etap wyprawy - Przehybę.
Postój w Starym Sączu
I skręt na Przehybę, a jednocześnie początek podjazdu o długości 12 kmZaczyna się niewinnie. Pierwsze kilometry idą lekko, średnie nachylenie waha się od 3 do 6%. Już na samym początku wjeżdżamy w mgłę gęstą jak mleko. I tak cały czas. Mimo wszystko kraobraz dookoła bardzo ciekawy. Strumyk biegący wzdłuż szosy, drzewa wyłaniajace się z mgły.
Każdy kolejny kilometr coraz cięższy, powoli zaczynam czuć osłabienie i odstawać za chłopakami. Końcówa dość ciężka, ze cztery kilometry o nachyleniu 10%.
Pierwsze metry podjazdu dnia
Wyłaniam się z mgły
Krótko przed szczytem cała mgła magicznie znika. Pokazuje się błekitne niebo i miejscami chmury. Finishujemy wspólnie, satysfakcja jest, jesteśmy na górze, wyjechaliśmy bez postojów. I w sumie... nie czujemy się jakoś bardzo zmęczeni.
Satisfaction
Przed szczytem mgła ustąpiła
Charakterystyka podjazdu w skrócie:
- Długość podjazdu: 11 km o nachyleniu 6.9%.
- Przewyższenie: 764m
- Maksymalne nachylenie na 200m: 15.9%
- Największe nachylenie na 500m 13.6%
- Maksymalne nachylenie na 1km: 11.8%
Pierwsze co, to idziemy na taras. Widok wynagradza tę całą jazdę we mgle, coś pięknego. Później ruszamy kawałek drogą kamienistą i znajdujemy polankę z równie ładnymi widokami. Z tego co pamiętam jest tam lądowisko dla helkopterów.
Panorama z tarasu widokowego na Przehybie
Widok z lądowiska dla helikopterów
Wygląda to kapitalnie
Niesamowite błocisko
Wspaniale się po tym jechało
Czas na zjazd. Znów wjeżdżamy w mleko, szybko się nie da, nic nie widać i robi się niesamowicie zimno. Nawierzchnia mokra. Wilgotność duża. Na dół docieramy zmarznięci.
Po zjeździe zatrzymujemy się na ostatni postój. Kupujemy po kanapce z subwaya i w drogę. Już zaczyna robić się ciemno, ale po takiej strawie nabieramy chęci do życia.
Ostatnie jakieś 50 km przebiega bez specjalnych wydarzeń, nikt nie łapie gumy, ani nic w tym rodzaju. Jedziemy już w całkowitej ciemności. Ja z Kubą z dobrym oświetleniem, Arek trochę gorzej, ale jakoś łapie trochę naszego światła.
Ostatnie 20 km dla mnie już ciężkie, ale jakoś docieram do domu. O godzinie... dziewiątej gdzieś.
Temp. 6-13C
W Libuszy, prawie finish
Koło dwunastej idę spać. Znów się nie wyśpię. Jutro o piątej rano w Bieszczady. Oooo tak!
Kategoria 100 - 200 km, 2014, Dniem, Fotorelacje, Kellys Scarpe, Nocą, Przejażdżki, Z kimś
- DST 37.17km
- Teren 2.00km
- VMAX 60.19km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 196m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Królewskie Miasto Biecz
Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 17.11.2014 | Komentarze 0
Popołudniem krótka jazda przez Pasternik, Wójtową i Korczynę z Robertem i Kubą. Następnie do Biecza, porobić trochę zdjęć.
Libusza - Pasternik
Widok na Libuszę
Korczyna - szczyt
Widok w kierunku Gorlic
Biecz
Miasto niesamowicie piękne, a w sumie nie uwiecznione zdjęciami na moim bikelogu. A to przez to, że w nim mieszkam, a raczej do niedawna mieszkałem. Mimo wszystko, jestem i zawsze będę bieczaninem.
Na początek panorama Biecza od strony południowej, w deptaka przy rzece Ropie.
Od lewej: dzwonnica, kościół, baszta, ratusz
Ratusz w Bieczu, mierzący 58 m.
Gotycki kościół z XV wieku oraz dzwonnica
Figury apostołów na murze kościelnym
Przy kościele, po lewej zabytkowa kamienica w której mieści się muzeum, po prawej baszta
Na placu Kromera
Mury, niegdyś wiodły dookoła miasta
Cmentarz z I Wojny Światowej
Widok z cmentarza, dom z cegły, stojący najbliżej to mój. W oddali widać Załawie
Widok na ul. Grunwaldzką
Widok na Biecz z obwodnicy
Biecka obwodnica
Kasztelanka - nieistniejąca już fabryka pierników
Rzeka Ropa
Od południa
Kategoria 2014, 25 - 50 km, Dniem, Fotorelacje, Kellys Scarpe, Na luzie, Przejażdżki, Z kimś
- DST 36.80km
- Teren 1.20km
- Czas 01:40
- VAVG 22.08km/h
- Podjazdy 210m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Początek przygotowań
Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 01.11.2014 | Komentarze 0
To jeden z ostatnich dni mojego urlopu w Polsce. Czwartego sierpnia odlot. Pomału zabrałem się za organizację wyjazdu. Z samego rana pojechałem do apteki do Biecza, kupić trochę leków na wszelakie dolegliwości. Zostawiłem je w Bieczu u taty w pracy i już razem z Kubą pojechaliśmy do Gorlic. Na początek zaliczyliśmy Rossmana, brał coś dla Martyny, później do tianDe po świetną pastę do zębów. W Libuszy jeszcze do zahaczyliśmy do spożywczaka nakupić wałówki.
A po co? Jedziemy dziś z tatą w Gorce! Juhuuuu
Kategoria 2014, 25 - 50 km, Dniem, Dojazd, Kellys Scarpe, Na luzie, Z kimś
- DST 13.66km
- Teren 0.60km
- VMAX 41.37km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 78m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Klaudii na seans filmowy
Czwartek, 31 lipca 2014 · dodano: 01.11.2014 | Komentarze 0
W cywilnych ciuchach. Na nockę do kuzynki. Seans filmowy i gadanie do późnej nocy. Wyspę Tajemnic oglądaliśmy. Zdecydowanie polecam.
- DST 110.02km
- Teren 3.50km
- Czas 04:50
- VAVG 22.76km/h
- VMAX 62.99km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 1041m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Gorlice za dnia, Ołpiny nocą
Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 01.11.2014 | Komentarze 2
Gorlice
Wczesnym popołudniem do Gorlic załatwić kilka spraw i zamienić parę słów pod basenem z Kubą i Martyną.
W pierwszą stronę przez Kobylankę i Klęczany, powrót przez Dominikowice i Kryg.
Po chleb i do Martyny
Wieczorem już we dwóch, najpierw po pyszny chlebek z domowej piekarni w Kobylance. Później do Martyny. Pojechaliśmy przez Strzeszyn, tam natknęliśmy się na robotników pracujących przy drodze, właśnie kończących pracę. Chwilę musieliśmy poczekać, bo akurat cofali ciężarówkami. Potem podjazd pod Kwiatonowice i grzbietem do Turzy. Zjazd do Rzepienników, tam na dziurach zruszył mi się licznik i prawie przez cały zjazd nie liczył. Podkurzyło mnie to lekko. Na szczęście, gdy byliśmy u Martyny to już mi przeszło.
Powrót chyba przez Racławice i Binarową chyba, nie pamiętam.
Ze świeżutkim chlebkiem
Nowy asfalt w Strzeszynie
Kategoria 100 - 200 km, 2014, Dniem, Dojazd, Fotorelacje, Kellys Scarpe, Nocą, Przejażdżki, Sam, Z kimś
- DST 34.46km
- Teren 0.60km
- Czas 01:40
- VAVG 20.68km/h
- VMAX 59.63km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 337m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla przez Męciny
Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 31.10.2014 | Komentarze 0
O szóstej rano siedzieliśmy już na rowerach. Warunki do jazdy mieliśmy idealne. W sumie była to jedna z niewielu okazji, żeby przejechać się z Robertem.
Pojechaliśmy na Kryg, za szkołą skręciliśmy w lewo i drogą główną dojechaliśmy do skrętu na Wapienne.Tam podjeździk, za nim minęliśmy uzdrowisko udaliśmy się w kierunku Męciny Wielkiej. Przed nami kolejny podjazd. Gdzieś w połowie zatrzymaliśmy się na przystanku, Robert musiał złapać oddech. Zjedliśmy po bananie i ruszyliśmy dalej. Dojechaliśmy do kapliczki na szczycie, a potem aż do Sękowej cały czas w dół. Dobre kilka kilometrów. Podczas zjazdu podjęliśmy wyścig z autobusem. Trwał aż do zjazdu za kościołem w Sękowej, prowadzącym do Dominikowic. Dojechaliśmy pierwsi.
Ostatni kawałek przez Kobylankę.
Kategoria Z kimś, Przejażdżki, Na luzie, Kellys Scarpe, Fotorelacje, Dniem, 25 - 50 km, 2014
- DST 26.65km
- Teren 0.60km
- Czas 01:10
- VAVG 22.84km/h
- VMAX 72.49km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 350m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Czermna nocą
Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 31.10.2014 | Komentarze 0
Zaczęło się od tego, że po wizycie u Oskara miałem się spotkać z Arkiem i jechać z nim na nocną przejażdżkę. Tak się stało, ale jeszcze wcześniej spotkałem na rynku Kosę i Gasiora. I tak gadka, szmatka o dupie Marynie. Zaraz dojechał Arek. Automatycznie zrobiło się jeszcze weselej. Pogadaliśmy dłuższą chwilę i rozjechaliśmy się w swoje strony. Kosa oczywsicie bez świateł, a Gasior bez roweru, daleko do domu nie ma. My w stronę Święcan. Szybki wjazd na Kurpiel, na zjeździe oczywiście Vmax. Za Święcanami odbiliśmy w prawo, na Czermną. Dojechaliśmy do centrum, foto kościołów i powrót.
Ale mnie zgaga po pizzy z Oskarem całą drogę paliła...
Nocleg u Arka.
Stary kościół w Czermnej
Nowy kościół w Czermnej
Kategoria Przejażdżki, Nocą, Kellys Scarpe, Fotorelacje, 25 - 50 km, 2014, Z kimś
- DST 251.22km
- Teren 1.00km
- Czas 10:16
- VAVG 24.47km/h
- VMAX 65.41km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 7095kcal
- Podjazdy 2230m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Słowacja, Svidnik, woda
Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 30.10.2014 | Komentarze 2
Wstawanie i pierwszy odcinek
Pobudka o trzeciej. Jakieś słabe jedzenie. Wyjazd zaraz po czwartej. Wczesny poranek bardzo chłodny, ale zapowiadający piękny i upalny dzień.
Pierwsze kilometry przebiegły nam jeszcze w półmroku. Utrzymywaliśmy spokojne tempo, trzeba było się dobrze rozgrzać, zanim rozpoczęliśmy właściwą jazdę. Dobrze rozpalił nas podjazd pod przełęcz Małastowską. Na przełęczy zatrzymaliśmy się, aby zjeść właściwe śniadanie. Mimo, że zjedliśmy szybko, to i tak trochę ochłonęliśmy, na zjeździe znów dał się odczuć chłód. Choć w sumie to był nawet przyjemny, zwłaszcza, gdy mogliśmy przy okazji podziwiać wschodzące słońce i parującą ziemię. Odcinek hopkami do Koniecznej minął szybko i przyjemnie, jedynie w Koniecznej chwilę stanęliśmy w korku bo akurat krowy przechodziły przez jezdnię. Na granicy byliśmy o szóstej.
Svidnik
Jednym z najlepszych momentów wycieczki był odcinek między Konieczną, a Zborovem. Na początek długi zjazd po idealnym, położonym rok temu asfalcie. Później kilka hopek, cały czas z tendencją w dół, sprzyjającym wiatrem i pięknymi widokami dookoła. W Zborovie odbiliśmy w lewo i falistym, malowniczym terenem ruszyliśmy w kierunku Svidnika - jednego z celów wyprawy.
Przed ósmą byliśmy już w Svidniku. Miasto jak miasto, mniejsze, niż się spodziewaliśmy. Przy jakiejś ławce zatrzymaliśmy się, żeby na szybko opitolić buły i ruszyć w kierunku sztucznego zbiornika wodnego Veľká Domaša. W sumie wyszło na to, że w mieście nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia.
Veľká Domaša
Na początku kolejnego odcinka natknęliśmy się na całkiem fajny leśny podjazd w wypłaszczeniem na szczycie i polami pełnymi boćków. Z góry ładnie było widać drogę główną ze Svidnika do Stropkowa, którą później wracaliśmy. Zaczęło robić się już naprawdę ciepło, zrzuciłem część ciuchów. Przed zjazdem ostrzegł nas znak "POZOR 12%". Następnie odcinek drogą nr 73 i skręt w lewo na 556. Nią jeszcze kilka kilometrów i dotarliśmy do naszego celu. Zbiornik całkiem duży, ładny. Na miejscu się nie zatrzymywaliśmy na długo, zrobiliśmy tylko kilka zdjęć. Nie było się co rozsiadać z racji zapowiadanych burz i opadów.
W kierunku granicy
Z powrotem pojechaliśmy drogą przez Stropkov. Odcinek dużo łatwiejszy od tego, którym jechaliśmy w pierwszą stronę. Praktycznie płasko. Na polach znowu pełno bocianów, jeszcze więcej, niż wcześniej. Ostro nadgoniliśmy tam średnią. W Svidniku natknęliśmy się na krótki odcinek drogi ekspresowej. Woleliśmy nie ryzykować jazdy nim, a więc musieliśmy wjechać kawałek w miasto i go ominąć. Podczas postoju w mieście, w celu sprawdzenia mapki, zza płotu zaczepił nas jakiś dziadzio, proponując nam jabłka. Nie odmówiliśmy... :)
Po kilku minutach jazdy byliśmy już poza miastem. Odcinek do Barwinka niesamowicie nas wymęczył. Upał, który już wcześniej dawał się we znaki dał się odczuć jeszcze bardziej i do tego wody nie mieliśmy za wiele. Po drodze zatrzymaliśmy się przy jakiejś rzeczce płynącej równolegle do drogi. Trochę się ochlapaliśmy. Od razu lepiej. Szkoda, że na krótko. W końcu dotarliśmy do granicy. Pierwsze co zrobiliśmy, to wizyta w sklepie i uzupełnienie wody. A na miejscu jeszcze 1,5 l wody wypite w moment.
Prawie...
Kawałek ujechaliśmy główną, ale już w Tylawie odbiliśmy w lewo, bocznymi drogami przez Mszanę i Chyrową dotarliśmy do Iwli. Przez cały ten odcinek towarzyszyły nam piękne widoczki, ale na niebie zaczęły tworzyć się już burzowe chmury. Pod Biedronką w Żmigrodzie zrobiliśmy krótki postój na jedzenie. Chmury zaczęły już nas ścigać, a więc nie było co zwlekać. W Krygu poczuliśmy wiatr w plecy, zwiastujący deszcz. W Libuszy już był tak mocny, że na prostej koło Straży mieliśmy 52 km/h, szkoda, że musiałem wyhamować przed zjazdem do domu. Choć w sumie to nie, bo jakieś trzy minuty po tym jak wszedłem do domu na zewnątrz lunęło deszczem. Jak nie wiele brakło, prawie mnie zlało, prawie... Kubcyk też jakoś uciekł, choć miał kawałeczek dalej.
3:50 - gotowy do jazdy
Z Przełęczy Małastowskiej
Wzeszło
Ulubiony gest kolegi
Jeszcze paruje
To do nich należy szosa
Na przejściu w Koniecznej
Kapitalny zjazd w kierunku Zborova
Piękny grzbiet
Ciśnie
Piękny krajobraz
Hopka przed nami
Ładna kompozycja
Końcówka podjazdu za Svidnikiem
Po prawej pole pełne bocianów
Bociany, wszędzie bociany!
Pozor!
Już widać cel wyprawy
Veľká Domaša
Dziesiątki
W Svidniku
Jabłka od bardzo miłego dziadunia
Pora się ostudzić
Zdaje się, że w Barwinku, lub zaraz przed
Na granicy
Przejście graniczne w Barwinek
Piękne widoczki na odcinku przez Mszanę i Chyrową
Już się chmurzy
Siedziba pustelnika?
Postój w Biedronce w Żmigrodzie
W Samoklęskach
Kategoria 200 - 300 km, 2014, Dniem, Fotorelacje, Kellys Scarpe, Przejażdżki, Z kimś
- DST 9.61km
- Teren 0.50km
- Czas 00:28
- VAVG 20.59km/h
- VMAX 64.24km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót ze Święcan
Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 0
Po nocce u kuzyna. Zółwim tempem po mokrej drodze.
- DST 120.72km
- Teren 9.20km
- Czas 05:58
- VAVG 20.23km/h
- VMAX 67.83km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1551m
- Sprzęt Kellys Scarpe
- Aktywność Jazda na rowerze
Jazda w III aktach
Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 0
I. Pagorzyna
Pojechaliśmy chyba gdzieś lekko po południu. Robert, Kuba i ja. Pogoda ładna, trochę pochmurno. Na początek, na życzenie mojego brata do lasu między Wójtową, a Pagorzyną pojeździć trochę w terenie. Przy okazji udało nam się nazbierać trochę grzybów, zobaczyć cmentarz wojskowy i zostać wielokrotnie ukąszonym przez komary, których były tysiące.
Potem zjazd w stronę Pagorzyny, gdzie skręciliśmy w lewo w kierunku Harklowej i powrót przez Wójtową.
Młody dał radę i ma potencjał, ale musi ćwiczyć.
Początek podjazdu
Książkowy
Będą na kolację
Cmentarz wojenny
II. Las Grodzki
Późnym popołudniem umówiliśmy się wraz z Kubą na ustawkę z Przemkiem. Zbiórka na targowicy w Bieczu. Nie wiadomo było gdzie jedziemy, więc improwizowaliśmy. Na początek Podwalem i na Kamieniec. Potem kilka kilometrów po lesie Grodzkim i trochę kręcenia się po okolicy. Dobrze się z nim jechało.
III. Wizyta u Martyny
Ostatni już dziś etap miał miejsce nocą. A pojechaliśmy znowu we trzech, ale znów w zmienionym składzie - Arek, Kuba i ja. Noc była ciepła i bezwietrzna, jechało się świetnie, do czasu. Ale o tym zaraz.
Pojechaliśmy na Zagórzany, tam czekał nas pierwszy podjazd, czyli Kwiatonowice, przez połowę którego Arek gadał sobie przez telefon. Dalej grzbietem do Turzy, gdzie skręciliśmy w prawo na zjazd do Rzepiennika Biskupiego. W Rzepienniku Suchym złapały mnie katastrofalne słabości. A to przez to, że nie jadłem przed jazdą, myślałem, że jakąś 30-stkę zrobimy. Podjazd pod Ołpiny przeminął w strasznych katorgach, ale jakoś dotarliśmy do zaprzyjaźnionego miejsca, które na szczęście mieliśmy w pobliżu, czyli do domu Martyny, dziewczyny Kuby. Tam się posililiśmy kanapkami z pomidorem, który jest moim ulubionym warzywem :) Chwilę pogadaliśmy i około północy ruszyliśmy w drogę do domów. Pojechaliśmy przez Racławice i Binarową. Na wypłaszczeniu w Binarowej ostro przycisnęliśmy. Z Kubą rozstaliśmy się koło Biedronki w Bieczu i sami pojechaliśmy do Arka.
Ostatni etap
Kategoria 100 - 200 km, 2014, Dniem, Fotorelacje, Kellys Scarpe, Na luzie, Nocą, Przejażdżki, Z kimś